O tym, że historia poszczególnych, niewielkich miejscowości oraz pojedynczych osób i rodzin wcale nie musi być zbieżna z historią przekazywaną nam w procesie edukacji bardzo dobrze uczy genealogia.
Dzięki temu coraz popularniejszemu hobby zarówno dla starszych, jak i młodszych dowiadujemy się rzeczy, których nie spodziewalibyśmy się po swojej własnej rodzinie.
Ciekawy artykuł na ten temat, częściowo burzący mity panujące wśród ludzi, których wiedza o przeszłości ogranicza się do nauki historii w szkole znajdziemy w blogu Marcina Senderskiego, Ekonomia po partyzancku, który dzieli się ze swymi czytelnikami informacjami o jego przygodzie z genealogią. Warto poczytać: Jak zostałem genealogiem.